Uważajmy, w co klikamy na portalach społecznościowych, bo możemy skończyć jak 15-latka, która przez jedno nieuważne kliknięcie zaprosiła ponad 20 tysięcy internautów na urodzinową imprezę
Facebook święci triumfy, bo stał się najpopularniejszym serwisem społecznościowym w Sieci. Nie mogą się bez niego obyć zwłaszcza kobiety, które nawet w środku nocy potrafią wstać, aby zobaczyć, co nowego dzieje się na portalu. Dla 30 procent pań sprawdzanie konta na Facebooku jest pierwszą czynnością po przebudzeniu. A prawie połowa z nich traktuje serwis jako pośrednika matrymonialnego i nie widzi niebezpieczeństwa, zapraszając do grona znajomych kompletnie obce osoby. Jedna piąta kobiet przyznaje się do zamieszczania zdjęć, na których znajdują się w intymnych sytuacjach oraz pod wpływem alkoholu, a co dziesiąta deklaruje możliwość zakończenia związku z partnerem właśnie za pomocą Facebooka.
Tymczasem ostrożność powinna być na pierwszym miejscu w przypadku udostępniania swoich danych w Internecie. Inaczej może skończyć się tak jak historia 15-letniej Rebecci, która przypadkowo udostępniła swój adres i telefon wszystkim użytkownikom serwisu. A na przyjęcie urodzinowe miało przyjść zaledwie 15 osób…
Policja wysłała patrole pod dom dziewczynki w obawie przed zjawieniem się tysięcy „zaproszonych” gości. Rodzice uczennicy zablokowali jej możliwość korzystania z komputera.
Do podobnej sytuacji doszło w lutym, kiedy użytkownik Facebooka przypadkowo kliknął na ikonkę „wydarzenie publiczne”. Kameralna z założenia impreza dla kilku znajomych przemieniła się w prawdziwy najazd internautów. Zdewastowali dom chłopaka – straty wyniosły 15 tysięcy funtów.