Świat marketingu nie zdążył jeszcze się pozbierać, nie zdążył jeszcze się ustosunkować do Milenialsów, nie zdążył przygotować fajnego programu marketingowego skierowanego do dzisiejszych trzydziestolatków, a już… w życie wchodzi pokolenie Z!
Poprzeczka idzie w górę
Pokolenie Z to ludzie urodzeni po roku 2000. Dobrze myślicie, to ludzie na wskroś nowocześni, bo to ludzie, których stopa nie stanęła w latach 19…, które dziś wydają się archaiczne.
Co tacy ludzie mają w głowie? – zastanawiamy się. Jak podbić serca tej nowej generacji – zastanawiają się marketingowcy. Pamiętajmy o tym, że ludzie ci nie wiedzą, jak to jest nie rozmawiać przez komórkę. Informatyczna poprzeczka idzie więc w górę!
Zwyczajny widz opowiadający o sobie
Przede wszystkim pokolenie Z nie godzi się na sztuczność i ceni zwyczajność. Dlatego w reklamie skierowanej do młodych widzów coraz mniej widzimy znanych aktorów i aktorek, a coraz więcej zwyczajnych widzów, takich jak ja czy ty, dzielących się swoim życiem osobistym. Dlatego młodzi bardzo lubią vlogi i ludzi opowiadających o tym, co fajnego wczoraj kupili w lidlu.
Jak produkt to tylko autentyczny
Już Milenialsi słynęli z tego, że szybko potrafili wyłapać tzw. „ściemę”. A pokolenie Z jeszcze wnikliwiej obserwuje reklamy! Pokolenie Z nie chce mieć poczucia, że ktoś próbuje im coś sprzedać. Oni chcą mieć poczucie, że adresowany do nich produkt w 100% jest autentyczny. Chcą mieć poczucie, że reklamująca produkt osoba rozumie to, co reklamuje i rozumie filozofię marki.
Anna S., foto:FirmBee/Pixabay